Zapewne doskonale znacie to uczucie, gdy nie pytacie o poradę, a i tak ją dostajecie. Najczęściej osoba doradzająca nie ma pełnego obrazu sytuacji, a Ty nie oczekiwałaś doradzania, bo i tak nie zamierzałaś tłumaczyć zawiłości całej sprawy. Tym sposobem Ty kończysz rozmowę zirytowana informacjami, które możesz dosłownie wrzucić do kosza. Za to osoba doradzająca ma fałszywe poczucie wykonania dobrej roboty, bo w swojej opinii bardzo Ci pomogła.
Powinnaś mi być wdzięczna!
Najlepsza są sytuacje, gdy zmęczone wiecznym doradzaniem nam próbujemy postawić granicę. Co wtedy słyszymy? „Przecież chciałam Ci tylko pomóc!" , „Powinnaś mi być wdzięczna!", „Tobie to nic się nigdy nie da powiedzieć!". Nie ma to jak zapach manipulacji o poranku – nieprawdaż? Nie dość, że ktoś zabiera głos niepytany, to jeszcze oczekuje wdzięczności. Co robić w takiej sytuacji? Siedzieć dalej cicho i pozwolić komuś perorować na temat, o którym nie ma pojęcia? Czy może uciąć rozmowę i wyjść na niemiłą? Co wybierzesz?
Nie wiesz co wybrać? Wybierz siebie!
To zawsze dobry wybór, przynajmniej wiesz, na kogo stawiasz. Bardzo często rady innych osób zbijają nas z tropu. Zasiewają wątpliwości, których jeszcze wcześniej nie mieliśmy. Zaczynamy kwestionować swój osąd. Czy potrzebnie? Natura przecież wyposażyła nas w intuicję. Masz ją po to, by najlepiej wiedzieć, co jest Ci potrzebne. Nauczenie się tego, by jej zaufać może być żmudne, ale zwróci się z nawiązką. Najlepsze porady to te, o które kogoś prosisz. Większość ludzi ma dobre intencje, ale co z tego, jeśli wykorzystują je po to, by to oni sami poczuli się lepiej.
Będziesz zadowolona czy Ci się to podoba, czy nie!
Ostatnimi czasy króluje syndrom Zbawiciela. Popatrzmy chociaż na komentarze pod zdjęciem jakiejkolwiek większej influencerki. Mnóstwo zdań zaczynających się od „Kochana spróbuj...". A „kochana" ani nie pytała, ani w sumie nie jest „kochaną", tylko obcą osobą. Ciekawe, czy te dobre życzliwe duszyczki idąc do mięsnego tuż po „dzień dobry" mówią do ekspedientki : KOCHANA ZMIEŃ TĘ MASZYNĘ DO KROJENIA CHABANINY, BO MASZYNA XYZ JEST LEPSZA!
Myślę, że zgodzimy się, że raczej nikt tak nie robi! Dlaczego więc w mediach społecznościowych czy rozmowach 1:1 ludzie pozwalają sobie na takie przekraczanie granic? To proste, chcą się czuć potrzebni, a nie bezsilni. Chcą mieć wpływ, czuć się ważni. Pragną posłuchu. Niestety uszczęśliwianie kogoś na siłę, to nadal działanie wbrew czyjejś woli. Nie jesteś niczyim projektem charytatywnym. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje, więc wiedź je na swoich zasadach, dbając o to, by inni szanowali Twoje granice.
autor: s0ymel
https://www.instagram.com/s0ymel/
zdjęcie główne autorstwa Ron Lach z Pexels
Powrót